10.11.2015

Najlżejsze ciasto marchewkowe (220kcal)

dietetyczne ciasto marchewkowe
 dietetyczne ciasto marchewkowe
low-kcal carrot cake





Piękna jesień staje się coraz zimniejsza. Ubieram kolejne warstwy ubrań, piję coraz więcej kawy, używam coraz więcej cynamonu. Częściej otwieram piekarnik i wyciągam parasol. Spędzam popołudnia z przyjaciółkami, częściej dodając zdjęcia na Instagrama i Snapchata (@anitaklich) niżeli na bloga. Otulam się kocem i oddaję muzyce. Jest dobrze. 



Ciasto marchewkowe to bez cienia wątpliwości jeden z najbardziej sztandarowych jesiennych wypieków. Popularnością cieszy się nawet wśród tych, którzy na co dzień nie są wielbicielami warzywnych wypieków. 

W swoim życiu próbowałam już wiele wersji ciasta marchewego: tych mniej i bardziej zdrowych, w większości przypadków przepysznych. Dzisiejszy przepis staje się jednak moim ulubieńcem w zakresie zdrowych ciast jesiennych. Mimo niesamowicie niskiej zawartości kalorii (220 kalorii na porcję), cieszy przepysznym smakiem i wcale nie wymaga wielu składników. Po wypróbowaniu tego przepisu zrobiłam je trzy razy z rzędu, by koniec końców upiec blachę, bo moje współlokatorki zwiedzione zapachem również zapragnęły go spróbować. Ja jestem pewna, że to ciasto będzie królować w mojej kuchni przez całą jesień (i nie tylko). Przekonajcie się, że warto spróbować!

/1 porcja/
dietetyczne ciasto marchewkowe- 200g marchewki
- 3 białka
- 1 żółtko
- 20g mąki żytniej*
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- szczypta sody oczyszczonej
- dowolna substancja słodząca
- ziarenka z laski wanilii**
*można zastąpić kukurydzianą
**opcjonalnie

Marchew zcieramy na tarce. Zółtko miksujemy z mąką, wanilią, cynamonem i substancją słodzącą (u mnie: słodzik w płynie). Następnie dodajemy marchew, mieszamy dokładnie. Białka ubijamy na sztywną pianę z sodą oczyszczoną, a następnie delikatnie mieszamy z resztą ciasta. Masę przekładamy do lekko natłuszczonego naczynia ceramicznego i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 185*C przez 35-40 minut. Studzimy, a następnie podajemy solo lub w towarzystwie jogurtu, prażonych migdałów lub owoców.

dietetyczne ciasto marchewkowe



10.10.2015

Najlżejsze ciasto marchewkowe (220kcal)

dietetyczne ciasto marchewkowe
 dietetyczne ciasto marchewkowe
low-kcal carrot cake

dietetyczne ciasto marchewkowe


Piękna jesień staje się coraz zimniejsza. Ubieram kolejne warstwy ubrań, piję coraz więcej kawy, używam coraz więcej cynamonu. Częściej otwieram piekarnik i wyciągam parasol. Spędzam popołudnia z przyjaciółkami, częściej dodając zdjęcia na Instagrama i Snapchata (@anitaklich) niżeli na bloga. Otulam się kocem i oddaję muzyce. Jest dobrze. 



Ciasto marchewkowe to bez cienia wątpliwości jeden z najbardziej sztandarowych jesiennych wypieków. Popularnością cieszy się nawet wśród tych, którzy na co dzień nie są wielbicielami warzywnych wypieków. 

W swoim życiu próbowałam już wiele wersji ciasta marchewego: tych mniej i bardziej zdrowych, w większości przypadków przepysznych. Dzisiejszy przepis staje się jednak moim ulubieńcem w zakresie zdrowych ciast jesiennych. Mimo niesamowicie niskiej zawartości kalorii (220 kalorii na porcję), cieszy przepysznym smakiem i wcale nie wymaga wielu składników. Po wypróbowaniu tego przepisu zrobiłam je trzy razy z rzędu, by koniec końców upiec blachę, bo moje współlokatorki zwiedzione zapachem również zapragnęły go spróbować. Ja jestem pewna, że to ciasto będzie królować w mojej kuchni przez całą jesień (i nie tylko). Przekonajcie się, że warto spróbować!

/1 porcja/
dietetyczne ciasto marchewkowe- 200g marchewki
- 3 białka
- 1 żółtko
- 20g mąki żytniej*
- 1/2 łyżeczki cynamonun
- dowolna substancja słodząca
- ziarenka z laski wanilii**
*można zastąpić kukurydzianą
**opcjonalnie

Marchew zcieramy na tarce. Zółtko miksujemy z mąką, wanilią, cynamonem i substancją słodzącą (u mnie: słodzik w płynie). Następnie dodajemy marchew, mieszamy dokładnie. Białka ubijamy na sztywną pianę z sodą oczyszczoną, a następnie delikatnie mieszamy z resztą ciasta. Masę przekładamy do lekko natłuszczonego naczynia ceramicznego i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 185*C przez 35-40 minut. Studzimy, a następnie podajemy solo lub w towarzystwie jogurtu, prażonych migdałów lub owoców.

dietetyczne ciasto marchewkowe


10.02.2015

Kawowo-kokosowy wegański pudding śliwkowy

kawowo-kokosowa owsianka ze śliwkami
kawowo-kokosowa owsianka śliwkowa z lnem i nasionami chia
coffee-coconut plum oatmeal with flax and chia seeds

Dni mijają tak szybko. Jeszcze przed chwilą dopiero rozglądałam się wokoło, akceptując rzeczywistość września. Dziś budzę się na progu października, otoczona świątecznymi ozdobami i słodkościami zagądającymi ze sklepów. Budzę się na progu października i uświadamiam sobie, że już niedługo nadejdą terminy pierwszych esejów, pierwszych filmów video, które mam nakręcić, pierwszych okładek magazynów, które mam zaprojektować. Budzę się na progu października i zastanawiam się, jak szybko zapomnę o tym dniu. Jak szybko obudzę się kolejnego drugiego października. 

kawowo-kokosowa owsianka ze śliwkami

Dzisiejsza owsianka od pierwszego spróbowania stała się jedną z moich ulubionych. Bardzo gęsta, rozgrzewająca i sycąca. Łącząca w sobie smak karmelowej kawywaniliikakao oraz cynamonu. Przeplatana delikatną słodyczą śliwek, pachnąca kokosem. Choć pamiętam, że na początku nie byłam pewna, do czego ją spożytkować - poza koktajlami - z czasem woda kokosowa zdecydowanie stała się jedną z moich ulubionych baz do wszelkich kasz oraz owsianek, czy też takich owsianych miksów - dzięki mielonemu lnu oraz nasionom chia Wasza śniadaniowa miseczka będzie skarbnicą kwasów omega-3wapniażelaza oraz błonnika. Gorąco zapraszam do wypróbowania tego przepisu. :)


/1 porcja/
kawowo-kokosowa owsianka ze śliwkami
- 40g płatków owsianych
- 1 łyżka mielonego lnu
- 1 łyżeczka nasion chia*
- 300ml wody kokosowej
- dowolna substancja słodząca
- 1 łyżka kawy zbożowej
- 1 płaska łyżeczka kakao
- 2 średnie śliwki
- 1/3 łyżeczki ekstraktu z wanilii
- szczypta cynamonu
*w przypadku braku nasion można zastąpić dodatkową porcją lnu lub kaszy manny

Płatki owsiane, len mielony, kawę zbożową, kakao oraz nasiona chia gotujemy na małym ogniu w garnku z wodą kokosową doprowadzoną najpierw do gotowania. Mieszamy płatki co jakiś czas, by nie przywarły do dna, Po kilku minutach dodajemy pokrojone w kostkę śliwki, ekstrakt z wanilii, cynamon i substancję słodzącą. Gotujemy płatki jeszcze kilka minut do zgęstnienia, dobrze mieszając wszystkie składniki. Gotową owsiankę przelewamy do miseczki i podajemy z ulubionymi dodatkami. Na zdjęciu: śliwki, rodzynki, orzechowy nerkowca, migdały oraz mleczko kokosowe.
 kawowo-kokosowa owsianka ze śliwkami

9.28.2015

Wegańskie naleśniki z migdałową czekośliwką

wegańskie naleśniki z nadzieniem migdałowo-śliwkowym
wegańskie owsiane naleśniki z migdałową czekośliwką
vegan oat crepes with almond chocoplum

Dzisiejszy wpis jest efektem pełni. Wyjątkowo pięknej pełni księżyca, która jednak przyczyniła się do tego, że dzisiejszej nocy nie zmrużyłam oka chociażby na sekundę. Skutki niewyspania zacznę zapewne odczuwać już niebawem, niemniej - uzbrojona w kawę, pożywne jedzenie, ipod oraz gruby sweter narzucony na sukienkę - zamierzam sobie z tym poradzić. Z bezsennością żyję w końcu od trzynastego roku życia. Lepiej lub gorzej, dogadujemy się. Powoli. Umawiamy się na miesiące mocnego, regularnego snu, jednak po upływie określonego czasu Bezsenność lubi o sobie przypominać serwując mi kilka nieprzespanych nocy - niemal jak stary przyjaciel klepiący cię po ramieniu. W tym wszystkim jest zapewne równowaga. Gdzieś pomiędzy. Każdy ma swoje historie. 

wegańskie naleśniki z nadzieniem migdałowo-śliwkowym

Te naleśniki zaś są moim naleśnikowym odkryciem tej jesieni. Pokusiłam się o wegański eksperyment z ciastem, natomiast nadzienie to moja bardzo luźna wariacja na temat ulubionych smaków jesieni - a choć trudno byłoby mi wybrać tylko jeden, śliwki, cynamon i prażone migdały stanowią jeden z moich faworytów. Zwłaszcza, jeśli mogą wypełnić naleśniki, które same w sobie smakują już nieco migdałowo dzięki mleku, które użyłam. Wystarczy kilka minut, by cała kuchnia wypełniła się zapachem prażonych migdałów, wanilii, cynamonu, a trzeba być na naprawdę zaawansowanym etapie kultywowania kultury slow food, żeby całe danie nie zniknęło w ciągu kilku następnych chwil. ;) Gorąco zachęcam Was do wypróbowania tego dania. Zachwyci Was niezależnie od pory dnia. 

Naleśniki: 
- 30g mąki żytniej
- 20g mąki owsianej
- 1 łyżka lnu mielonego (zmielone siemię lniane)
- 150ml mleka migdałowego
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
- szczypta soli
wegańskie naleśniki z nadzieniem migdałowo-śliwkowym
Wszystkie składniki miksujemy na gładką, zwartą masę, a następnie odstawiamy na około 20 minut. Po upływie danego czasu smażymy naleśniki na rozgrzanej patelni o nieprzywieralnej powłoce (można lekko ją natłuścić) z obydwu stron do zarumienienia. 

Nadzienie:
- 150g śliwek
- 2 łyżki migdałów
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżeczka kakao
- 1/4 łyżeczki cynamonu
- 1/4 laski wanilii
- 30ml wody
- szczypta imbiru
- olej kokosowy*

Na patelni lekko natłuszczonej olejem kokosowym podprażamy migdały. Kiedy się podrumienią, dodajemy do nich pozbawione pestek oraz szypułek, pokrojone śliwki, wodę, miód oraz ziarenka z laski wanilii. Smażymy śliwki na niewielkim ogniu do zmięknięcia owoców, a następnie dodajemy kakao, cynamon oraz imbir. Mieszamy dokładnie masę śliwkową, smażąc ją przez jeszcze kilka minut. Gotowe nadzienie zdejmujemy z ognia i odstawiamy do ostygnięcia. 
wegańskie naleśniki z nadzieniem migdałowo-śliwkowym

9.24.2015

Białkowe placki dyniowo-kukurydziane

białkowe placki dyniowo-kukurydziane
 białkowe placki dyniowo-kukurydziane z jabłkiem i sosem orzechowo-klonowym
pumpkin corn protein pancakes with apple and peanut-maple spread

Jesień wkradła się do mojego serca niespodziewanie. Mam wrażenie, że zamknęłam oczy tylko na chwilę, by obudzić się pewnego zimnego poranka, na nogi nasunąć grubsze już rajstopy i w staromodnym płaszczu wyjść na ulicę z torbą łapiąc pierwsze promienie słońca. Słyszeć szeleszczące między nogami wielobarwne liście, czujnym okiem wypatrywać na horyzoncie deszczowych chmur, wdychać powietrze, w którym już ją czuć. Ją, panią Jesień. Uśmiecham się. Myślę o ciepłych swetrach, o moim ulubionym szaliku, który zdążyłam już wygrzebać z jednego z pudeł, które zostało mi z przeprowadzki do nowego domu na kolejny rok studiów w Anglii. Rozgrzewam się słynną dyniową latte i tą mniej słynną, najzwyklejszą domową kawą, która z bliżej nieokreślonego powodu smakuje co najmniej równie dobrze. Spędzam całe popołudnia z ukochanymi współlokatorkami, na przystanku spotykam przyjaciół z roku, by wspólnie wybrać spacer zamiast autobusu. Jesień. Każda jest inna. Każda jest piękna. Każda jest trudna, każda niesie w sobie wyzwanie. Uniwersytet, decyzje, zmiany, wyzwania. I każdy ten uśmiech, i każda chwila, która wynagradza wszystkie chwile słabości lub zwątpienia. I każda sekunda, która sprawia, że jesień powoli zamieniająca się w zimę wyciąga ramiona, a ja... ja po prostu daję się im otulić. 

białkowe placki dyniowe

Dziś przedstawiam Wam niezwykle lekkie, delikatne placuszki. Bez soku z cytryny, dyni oraz cynamonu byłaby to wersja podstawowa, jednak biorąc pod uwagę obecną porę roku nie mogłam się powstrzymać, by nie wzbogacić tychże pancakes jesiennymi aromatami. Robi się je błyskawicznie, są bardzo lekkostrawne. Nie zawierają glutenu ani nabiału, zaś używając wody z puszki po cieciorce, lnu lub banana można je łatwo zweganizować

/1 porcja/
białkowe placki dyniowe- 50g mąki kukurydzianej
- 2 białka jajek
- 2 łyżki puree z dyni*
- 1 łyżeczka ksylitolu
- 1/2 laski waniliii
- kilka kropel soku z cytryny
- 1/4 łyżeczki cynamonu Skworcu
- szczypta soli
*można zastąpić mlekiem - ale już nie będzie dyniowego smaku! ;)

Mąkę mieszamy z ksylitolem, cynamonem oraz ziarnami z laski wanilii. Dodajemy puree dyniowe, a następnie miksujemy zawartość miseczki. Białka ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli, a następnie delikatnie łączymy z ciastem na placuszki. Placki smażymy na patelni z nieprzywieralną powłoką. Podajemy z ulubionymi dodatkami. Na zdjęciu: jabłko i mąka z orzechów ziemnych wymieszana z syropem klonowym bez cukru.
białkowe placki kukurydziane

9.22.2015

Dietetyczne ciasto czekoladowe ze śliwkami i orzechami

dietetyczne ciasto śliwkowe
dietetyczne czekoladowe ciasto ze śliwkami, orzechami i powidłami
diet chocolate cake with plum, hazelnuts and plum jam
dietetyczne ciasto śliwkowe

Pierwszy dzień drugiego roku na uniwersytecie zleciał niespodziewanie szybko, także pod znakiem wielu pozytywnych zmian. I choć w kolejce mam czekających na Was wiele przepisów, chcę jednocześnie podzielić się z Wami serią wpisach z nieco innej sfery... Związków, miłości, przyjaźni, emocji. Bylibyście zainteresowani? Wydaje mi się, że bardzo dorosłam w ciągu okresu, kiedy mnie tu nie było i chciałabym przelać część moich przemyśleń, a także przeżyć, na bloga. Jestem także redaktorką na The Galleon (studencka gazeta), gdzie również zamierzam poruszyć te kwestie, jednak oczywiście blog to moja personalna, osobista sfera internetu, a to Wy jesteście czytelnikami, którzy byli ze mną, w większości, od samego początku. :)

dietetyczne ciasto z owocami

Przechodząc do przepisu: bardzo, bardzo udany eskperyment. Niektórzy powiedzieliby, że ciężko nazwać go eksperymentem, ponieważ śliwka, orzechy oraz kakao (czekośliwka!) nie zaliczają się do nadzwyczajnych kombinacji, jednak stworzenie z tych składników lekkiego, a jednocześnie wciąż zachwycającego smakiem ciasta było wyzwaniem - zwłaszcza, że wiedziałam, że będę musiała upiec jego większą ilość dla moich współlokatorek, z którymi szybko się zaprzyjaźniłam (a one są niesamowitymi wielbicielkami łakoci!). :) Tak też powstało to ciasto - dietetyczne z nazwy, ale nie smaku. Jest dosyć puszyste, choć śliwki oraz powidła dodają mu wilgoci, natomiast orzechy przyjemnie chrupią między zębami, zaś imbir i cynamon nie tylko przyspieszają metabolizm, ale i wypełniają wspaniałym, jesiennym aromatem cały dom. Wystarczy to ciastko i kubek gorącej herbaty lub kawy, by zamienić nawet najbardziej wietrzny i deszczowy poranek w domową oazę przyjemności. Gorąco polecam!

/ 1 porcja/
dietetyczne ciasto czekoladowe ze śliwkami- 30g mąki żytniej
- 10g mąki owsianej*
- 10g mąki kokosowej
- 1 czubata łyżka naturalnego kakao
- 2 białka jajek**
- 1 mały banan (90g)
- 1 łyżeczka ksylitolu
-1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta mielonego imbiru
-1/4 łyżeczki cynamonu
- szczypta soli
- 1 łyżka posiekanych orzechów laskowych
+ 2 duże śliwki
- 2 łyżki powideł śliwkowych (opcjonalnie)***
dietetyczne ciasto czekoladowe z owocami
*można użyć zmiksowanych płatków owsianych, albo zastąpić inną mąką, np. żytnią
**wersja wegańska: ubita woda z puszki po ciecierzycy albo 1 łyżka mielonego lnu rozpuszczona w 40ml ciepłej wody
***można zastąpić innym dżemem lub pominąć

Mąki mieszamy z ksylitolem, proszkiem do pieczenia, kakao, imbirem oraz cynamonem. Banana zgniatamy za pomocą widelca lub blendera, natomiast białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli. Do suchych produktów dodajemy najpierw banana oraz orzechy, mieszamy (możemy użyć miksera), a na końcu dodajemy białka. Delikatnie łączymy wszystkie składniki. Połowę masy przekładamy do lekko natłuszczonego naczyńka (do natłjszczenia możemy użyć oleju w spray'u), następnie nakładamy warstwę pokrojonych drobno śliwek. Powidła, a następnie śliwki przykrywamy drugą połową masy, a na wierzchu układamy resztę owoców. Ciasto pieczemy w piekarnisku nagrzanym do 185*C przez 30 minut. Odstawiamy do ostudzenia, a następnie podajemy solo lub też z dodatkiem twarożku lub owoców.

9.18.2015

Sezamowe omletowe placuszki z bananem

placuszki bananowe fit
 omletowe kukurydziane placuszki bananowe 
omelette alike cornstarch banana pancakes
placuszki bananowe

Przedwczoraj zaczęłam drugi - środkowy - rok studiów. Jestem naładowana pozytywną energią i chęcią działania. W tym roku dołączyłam do ekipy radia - jeśli będziecie mieli ochotę, niedługo będziecie mogli posłuchać moich audycji na Pure Fm. :) Zobaczyłam dawne twarze, spotkałam wykładowców, a już w poniedziałek dowiem się, jakimi okażą się nowi. Czuję się o wiele bardziej zorganizowana niż rok temu, a to bardzo przyjemne uczucie. Koniec końców, jestem rok starsza. Czas ucieka bardzo szybko. Dlatego też postanowiłam sobie w duchu kilka rzeczy, jedną z nich jest większa organizacja, jeśli chodzi o moje posiłki, dlatego częściej będziecie mogli zobaczyć tu moje śniadania - w końcu, jak mówiłam, będę bardziej regularna pod względem blogowania. Zamierzam bardziej przyłożyć się do swojej kariery, rozbudowywać - na szczęście i tak już pokaźne CV - dbać o swój komfort psychiczny oraz rozwój na każdym poziomie. Wszystko, żeby czuć się dobrze. Po prostu. Naprawdę cieszę się, że zaczęłam już ten rok. 

placuszki bananowe fit
No, ale przechodząc do samego przepisu... Te placuszki od pierwszego kęsa stały się moimi ulubionymi - niewymagające wielu składników, proste i błyskawiczne w przygotowaniu. Z powodzeniem zrobicie je nawet w zabiegany poranek. :) Banan, cynamon i wanilia wspaniale ze sobą współgrają. Do tego ten delikatny posmak sezamu, który sprawia, że sama mąka sezamowa jest jedną z moich ulubionych. Takie śniadanie bez dwóch zdań doda Wam energii już z samego rana. :)


placuszki bananowe fit/1 porcja/
- 2 jajka
- 20g mąki żytniej
- 10g mąki kukurydzianej
- 1 łyżeczka sezamu
- 1 łyżka mąki sezamowej
- 1 dojrzały banan (ok. 100g)
- szczypta cynamonu
- ekstrakt z wanilii/ziarna wanilii
- olej kokosowy (użyłam w spray'u)

Banana blendujemy. Sezam podprażamy przez kilka sekund na rozgrzanej patelni. Następnie dodajemy jajka, mąki, cynamon oraz kilka kropel ekstraktu z wanilii. Na samym końcu dodajemy sezam i mieszamy. Placuszki smażymy na minimalnie natłuszczonej patelni z obydwu stron do zarumienienia. Podajemy z dowolnymi dodatkami - u mnie banan i jogurt grecki o obniżonej zawartości tłuszczu. 
*polecam, gdyż zawiera tylko 6g węglowodanów, a za to aż 46g białka oraz 15g błonnika na 100g. W przypadku braku mąki sezamowej polecam zastąpić ją dodatkową łyżeczką sezamu oraz łyżeczką mąki żytniej lub mielonego lnu. 

Chcesz podglądać szybciej? Zaobserwuj mnie na Facebooku, oraz Snapchacie @anitaklich! :)

9.14.2015

Wegański ziarnisty chlebek bananowo-dyniowy + INFO


Dzień dobry! Dziś przygotowałam dla Was chlebek pełen dobroci: płatków owsianych, jaglanych oraz gryczanych. Chlebek ten zawiera także mąkę kokosową. Jest odpowiedni także dla wegan, gdyż zamiast jajka użyłam połączenia wody oraz mielonego lnu, który - poza tym, że jest wspaniałą wegańską alternatywą dla jajka - jest pełen wartości odżywyczych oraz błonnika. Zamiast czekolady użyłam ziaren kakaowca, które wraz z bananem pobudzą mózg do działania oraz dodadzą energii na cały dzień. Na domiar tego, dynia oraz cynamon dodadzą temu wypiekowi wspaniałego jesiennego aromatu.

Ten chlebek bananowy zdecydowanie nie należy do najzwyklejszych, jednak swobodnie może konkurować z najpopularniejszą wersją tego wypieku (na którą przepis znajdziecie TUTAJ). Gorąco zachęcam Was do wypróbowania tego przepisu - wierzę, że zakochacie się w nim równie mocno, co ja. 

Chciałam Was też prosić o polubienie FANPAGE Relish Meals na Facebook: musiałam usunąć poprzedni fanpage, gdyż niemożliwa była zmiana jego nazwy. Dlatego, jeśli chcecie być na bieżąco z blogiem, a także mieć wgląd w bardziej prywatne aspekty mojego życia (i gotowania), zapraszam Was do polubienia Relish Meals

A za dwa dni zaczynam studia... Sama nie mogę w to uwierzyć. Drugi rok. Czas płynie? Czas pędzi. 


/1 porcja/
- 30g płatków owsianych
- 20g płatków jaglanych
- 10g płatków gryczanych
- 10g mąki kokosowej
- 1/2 banana
- 2 łyżki puree dyniowego
- 1 łyżeczka wiórków kokosowych
- 1 łyżeczka ziaren kakaowca
- 1 łyżka mielonego lnu + 2 łyżki ciepłej wody
- 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/4 laski wanilii
- 1/4 szczypta cynamonu

Płatki owsiane, jaglane oraz gryczane zmielić na mąkę. Przesiać z mąką kokosową, proszkiem do pieczenia i sodą. Dodać wiórki kokosowe, ziarno kakaowca, ziarna z laski wanilii i "jajko" z mielonego lnu zmieszanego z wodą. Banana zblendować lub zmiażdżyć widelcem, a następnie połączyć z dynią oraz resztą składników. Masę przelać do zwilżonej kokilki i piec 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C. Podawać po ostudzeniu.


9.12.2015

Bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami

Bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami
 bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami
glutenfree coconut clafoutis with raspberries
Bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami

Cudownie Was tu mieć. Nieważne, kiedy się wraca, jesteście. Dziękuję. :) 

Wczorajszy dzień spędziłam będąc jedną z organizatorek festynu informacyjnego dla nowych studentów. Karmiliśmy nowych studentów nie tylko informacjami, ale i mnóstwem pyszności. Możecie oczekiwać mini fotorelacji niebawem. Kilka zdjęć znajdziecie już teraz na Facebooku

Uwielbiam większość owoców, jednak maliny to jedne z tych, które bez wahania nazwałabym moimi ulubionymi. Słodkie, pasujące do każdego śniadania lub deseru. W okresie letnim zaczęłam pić je razem ze schłodzoną wodą kokosową w formie orzeźwiającego napoju, który szczerze pokochałam. Dlatego też, gdy pogoda z letniej zmieniła się na jesienną, orzeźwienie zamieniłam na komfortowe ciepło wypieku. Tak też powstało to clafoutis, które łączy w sobie delikatny smak kokosa oraz mąki kukurydzianej ze słodko-kwaśnymi malinami oraz subtelnymi migdałami. 

Bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami/1 porcja/
- 50g mąki kukurydzianej
- 10g mąki kokosowej
- 1 jajko
- 1/3 szklanki mleka
- 50ml wody kokosowej
- 1 łyżka płatków migdałów
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka dowolnej substancji słodzącej
- 1/2 szklanki malin

W misce mieszamy mąkę kukurydzianą, kokosową, proszek do pieczenia oraz substancję słodzącą. Następnie dodajemy mleko, wodę kokosową oraz żółtko. Miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji. Białko ubijamy ze szczyptą soli, a następnie delikatnie łączymy z ciastem. Na końcu dodajemy do ciasta maliny oraz migdały, a następnie delikatnie mieszamy je z ciastem. Masę na clafoutis przelewamy do żaroodpornego naczynia lekko wysmarowanego olejem (można użyć oleju w spray'u), a następnie pieczemy 30 minut w piekarniku nagrzanym do 180*C. Podajemy po ostudzeniu ze świeżymi owocami lub jogurtem. 
Bezglutenowe kokosowe clafoutis z malinami

9.11.2015

Sernikowe gotowane Monte

gotowany serniczek orzechowo-czekoladowy

Kocham to, że tu wróciłam.
Kocham to, że mam ludzi, którzy mnie wspierają. Kocham mojego chłopaka, wszystkich tych, którzy tu są i pamiętają.
Bo kiedy starasz się zmienić za dużo rzeczy, czasem zaczynasz usuwać z życia rzeczy, które sprawiały ci przyjemność. Gotowanie. Banał, nie? Nie. Dla niektórych to przyjemność. Pisanie w języku polskim? Tak, jestem Polką i nie zawsze muszę starać się pisać po angielsku. Czasem mogę zostać tu, przeglądać dawne zdjęcia z bloga i doceniać, jak różnorodne jest moje życie.

Zapraszam Was na blogowego Twittera oraz Facebooka. :)

Na blogu - nowa wersja gotowanego sernika. Przyznam, że jestem nią zachwycona. Ten sernik smakuje... lepiej niż Monte. To w końcu sernik, sernik, prawda? ;) Bogaty w białko, bardzo sycący - zdrowy, choć pachnący i smakujący jak najbardziej rozpustny deser. Kakao i mąka z orzechów ziemnych idealnie spełniają swoją rolę, a deser ten bez żadnych obaw można zjeść go zarówno na śniadanie, jak i deser czy kolację. Warto dodać, że samo przygotowanie zajmuje dosłownie kilka minut!

/1 porcja; 4 deserowe/
- 150g twarożku sernikowego
- 150g serka wiejskiego
- 1/3 szklanka mleka*
- 1 jajko
- 1 czubata łyżka budyniu czekoladowego
- 2 łyżki mąki z orzechów ziemnych
- 1 łyżka siekanych orzechów laskowych
- 1 łyżka naturalnego kakao
- 2 łyżki syropu z agawy

Twarożek miksujemy wraz z serkiem wiejskim, jajkiem, syropem z agawy, mąką z orzechów ziemnych i kakao. Budyń rozpuszczamy w zimnym mleku. Na średnim ogniu podgrzewamy zawartość garnka, mieszając tak, aby masa nie przywarła do dna. Kiedy masa sernikowa zrobi się bardziej płynna, powoli dolewamy do niej rozmieszany budyń, cały czas mieszając. Nie przerywając mieszania, gotujemy sernik na średnim ogniu jeszcze kilka minut. Dodajemy orzechy. Kiedy zgęstnieje, przelewamy go do miseczki lub salaterek. Podajemy na ciepło lub zimno z ulubionymi owocami, wiórkami kokosowymi lub stopioną gorzką czekoladą.
*dla podwójnie orzechowego efektu, polecam użycie mleka z orzechów makadamia, migdałów lub orzechów laskowych


Pierwsze zdjęcie: druga od prawej w pierwszym rządzie - dzień dobry! ;) Na drugim wepchałam się w środek z najgłupszą z możliwych min. Ale - koniec końców - po pierwszym roku studiów to ja stałam się osobą, która pomagała mi rok temu.

9.09.2015

Dzień dobry. Szanuj siebie.


Ceń siebie. Szanuj siebie. Szanuj swoje ciało, szanuj swój umysł.
Taki tytuł wybrałam jako motyw przewodni powrotu mojego bloga. Bloga, który potrzebuje spokoju. Który został stworzony, by pomóc - nieść komfort. Sprawiać, że zaróno czytelnicy, jak i ja sama będą dążyć do osiągnięcia stanu, w któym będą najzwyczajniej w świecie szczęśliwi.

Czasem łatwo jest się pogubić. Wystarczy przestać zwracać uwagę na pewne aspekty, a choć zmiany nie następują z dnia na dzień, pewnego dnia zaczyna się je odczuwać. Nadchodzi też moment, że skutki naszego zachowania uderzają nas niczym grom z jasnego nieba, a my - zdezorientowani, zdruzgotani - nie mamy najmniejszego pojęcia, jak poradzić sobie z nowopowstałym problemem. 

Nie jestem perfekcyjna. Popełniłam w życiu błędy, które doprowadziły mnie do stanów, w których wszystko wydawało się beznadziejne, niezorganizowane, chaotyczne. Zaczynałam gubić się w tym, co chciałam robić, zaczynałam gubić się w poszukiwaniu "winnych". Problemy urastały do rangi niebotycznych w moich wystraszonych i zdezorientowanych oczach, a wystarczyło... wystarczyło się zatrzymać. Wziąć oddech. Powiedzieć na głos, że ma się problem. Spisać wszystko, nawet tutaj, i zobaczyć, że to nie potwór, którego nie można pokonać, a coś bardzo prostego. Coś, z czym można sobie najzwyczajniej w świecie poradzić.

Trzeba cenić siebie. Swoje ciało, swój umysł, swój czas. Swoje życie. I dlatego właśnie powstaje ten blog. Chcę pisać tu o rzeczach, które tworzą nasze życie. Które mogą uczynić je spokojniejszym, lepszym. Pełnym ciebie samego, bo na tym właśnie polega egzystencja. Na wypełnianiu swojego życia wszytskim tym, co akceptujesz, z czym czujesz się komfortowo. Życie polega na kochaniu siebie. Tylko tak można żyć, tylko tak można radzić sobie z codziennością. Tak można unikać problemów, a także wiedzieć, jak je zwalczać.

Szanuj siebie. 

To moja misja. Prywatna i publiczna, stąd też powrót. Jest on tak samo dla mnie, jak i dla Was. Dziękuję każdemu, kto poświęci czas, by czytać te wpisy. Mam nadzieję, że wniosą w Wasze życie dobro i staną się przyjemną formą spędzania czasu.

Wracam do publikacji PRZEPISÓW. :) Odnajdziecie jednak tu także fotorelacje, a także trochę moich przemyśleń, jak to miałam w zwyczaju dodawać. A zatem...

Do napisania! :)